Książka o powyższym tytule to jedna z najlepszych książek, które przeczytałam w swoim życiu. Już trochę przykurzona, bo wydana w 2006 roku, ponownie staje w centrum zainteresowania ze względu na ekranizację. Film o tym samym tytule już istnieje.

Filmu niestety jeszcze nie widziałam, ale zapowiada się ciekawie:

Jednak czym jest tytułowa połówka żółtego słońca i o czym w ogóle jest ta książka? Czytelnik poznaje losy pięciu bohaterów: pięknej socjolożki Olanny i jej enigmatycznej siostry bliźniaczki, typowej bizneswoman Kainene, ich mężów Odenigbo – wykładowcę matematyki i Richarda – brytyjskiego dziennikarza oraz służącego Ugwu toczące się na tle okrutnej wojny domowej w Nigerii.
Skłócone ze sobą przez Brytyjczyków plemiona nigeryjskie przestają się akceptować. Muzułmańskie ludy Hausa i Joruba wspólnie napadają na członków chrześcijańskiego plemienia Igbo i raz po raz dokonują na nich krwawej jatki. W konsekwencji ludność Igbo zakłada własne państwo Biafrę z czego wynika trzyletnia wojna zbierająca ogromne żniwo. Ludzie umierający z braku lekarstw, czerwonowłose dzieci umierające masowo na kwashiorkor, dobrzy ludzie stający się w obliczu wojny potworami. Życie bohaterów również nie jest łatwe. Z powodu nalotów bombowych przepędzani z jednego miejsca w następne, coraz to gorsze, przesiadują godzinami w obleśnych schronach z poprzyklejanymi do ciała chmarami świerszczy. Przekonują się jak to jest zobaczyć matkę wiozącą głowę swojego dziecka w kalabasie lub znajomego biegnącego przez pole bez głowy. Nie ma pożywienia, nie ma mydła, nie ma papieru toaletowego. Nie ma już nic. Oprócz mleka w proszku z Caritasu. Niestety po trzech latach połówka żółtego słońca upada i Republika Biafry znika na dobre ze sceny politycznej świata.

Książka jest niesamowita. Wciąga jak najlepszy kryminał. Zawsze czytam w autobusie w drodze do pracy, więc każdego ranka się na to cieszyłam. A to już znaczy wiele, bo zazwyczaj nie cieszę się na wyjście do pracy :) Dwoma rzeczami byłam zawiedziona. Po pierwsze, że książka się skończyła. Te pięćset stron to i tak było za mało. Po drugie: jestem zaskoczona filmową postacią reprezentującą Olannę. W książce ta kobieta była opisywana jako zjawiskowo piękna, więc wyobrażałam sobie samą autorkę Chimamandę Adichie w tej roli. Oczywiście nie może zagrać w ekranizacji swojej powieści, a wybrana aktorka również jest bardzo piękna, jednak lekkie rozczarowanie pozostało. Któż nie zna tego uczucia? Mimo wszystko, jeszcze nigdy nie wyczekiwałam żadnego filmu z taką niecierpliwością.

Strona korzysta z plików cookies. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w Twojej przeglądarce.

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij