Większości słówek w językach obcych uczę się głównie poprzez ich częstą obecność w mojej codzienności. Nie muszę ich w żaden sposób zapamiętywać. Zapamiętują się same. Jednak zdarzają się takie twory, które chętnie umykają. Jak sobie z tym radzę? O tym będzie to nagranie. Bywają też takie słowa i wyrażenia, które poznajemy przypadkowo i które są szalenie ciekawe i koniecznie chcemy, aby z nami pozostały. Jak je złapać w swoje szpony i już nigdy nie wypuścić? :)
http://www.youtube.com/watch?v=3ULvptxDsCg
[spacer style=”1″]
Jeśli chcesz być informowana o nowych postach i nagraniach, to polub moją stronę na Facebooku TUTAJ i upewnij się, że będziesz widzieć wszystkie powiadomienia. W tym celu kliknij w pole „lubię to” a następnie zaznacz tam „otrzymuj powiadomienia”. W ten sposób żaden post Ci nie umknie. Zachęcam Cię też do zapisania się na newsletter poniżej.
Jesteś ze śląska? Czasami specyficznie przeciągasz słowa :)
I potrafisz w każdym ze swoich języków czytać swobodnie książki bez słownika? Z pełnym zrozumieniem? Bo nie jestem pewien, czy da się obejść wkuwanie słówek za pomocą fiszek, regularne powtórki, itp. Sam zapamiętuję słowa tak samo jak ty, ale to jakieś 20% słów, których znam. Reszta to wkuwanie i powtórki. Gdybym bazował wyłącznie na skojarzeniach i na tym, czy akurat coś mi się utrwali czy nie, to nie mógłbym nic przeczytać swobodnie. Metoda, którą opisujesz, ma dużo wspólnego z Gold List, która polega na tym, że zapisujesz 10 czy 20 słów, czytasz to, odkładasz na 2 tygodnie, i okazuje się że pamiętasz co niektóre słowa z listy. Wtedy przepisujesz znów, znów odkładasz, aż zapamiętasz samoistnie całą listę.
Owszem, czytam w każdym języku z pełnym zrozumieniem. Raz na kilka stron zdarzy mi się nie znać jakiegoś słowa, raczej w tych językach, których na co dzień nie używam. Ale nie przeszkoda mi to w czytaniu.
Moja metoda nie ma w ogóle nic wspólnego z tą, o której wspominasz. Nie uczę się z żadnych list i żadnych list nie robię.
Jeśli chodzi o fiszki, to to jest jeden z najmniej efektywnych sposobów nauki słownictwa ever ;)
Czemu nieefektywnych? Jak masz nauczyć się 10 słów to robisz fiszki, powtarzasz te słowa, co jakiś czas, kilka powtórek i już je pamiętasz. A przecież czekanie, aż coś zapamięta się samemu, zapowiada raczej to, że tylko nieliczne słowa uda się tak skojarzyć.
Uczysz się słowa nie ucząc się kontekstu. Zapamiętasz tylko na chwilę. Fiszki mają to do siebie, że wyłączają myślenie i tworzy się układ w=x z=y. Schematycznie, machinalnie. Kiedy dochodzi do sytuacji, w której chcesz użyć danego słowa okazuje się, że bo nie pamiętasz.
ja osobiście uważam, że nauka z fiszek jest najlepszą metodą. Uwielbiam uczyć się z fiszek. Swoje fiszki przygotowuję sama na kolorowych kartonikach. To co zapamiętuję z moich fiszek zapamiętuję na zawsze. Owszem uczę się też całych zdań, nawet na fiszkach zapisuję całe zwroty i zdania a nie tylko słówka ale najlepiej pamiętam to co było na fiszkach. Słowka zapamiętuję też na zasadzie podobieństw do słowek w innych językach które już znam. Wtedy w ogóle nie muszę nic powtarzać, po prostu skojarzę i juz pamiętam na zawsze. Czasem stosuję też sztuczki mnemotechniczne by zapamiętać słowa, których za nic nie mogę zapamiętać. I to pomaga :) Wydaje mi się, że to zależy od osoby. Dla jednych fiszki mogą byc całkowicie nieskuteczne a dla innych najskuteczniejsze :)
Dzień dobry (chociaż już może dobry wieczór), piszę, prosząc o radę.
Chodzę do 1. klasy liceum i uczę się języka angielskiego, ale także niemieckiego (był do wyboru francuski, ale niemiecki miałam w gimnazjum, więc chciałam kontynuować). Pani, która uczy mojej klasy języka niemieckiego, daje nam z każdego tematu z gramatyki kserówki, które uzupełniamy na lekcji i później w domu, żeby oczywiście przyswoić sobie nowy temat. I dla przykładu, mieliśmy stopniowanie przymiotników, więc nasza nauczycielka dała nam około 7 kserówek A4 (mniej więcej) i kiedy skończyliśmy stopniowanie przymiotników, pani zapowiedziała nam sprawdzian i wybrała trzy kserówki, z których musieliśmy nauczyć się wszystkich zdań na pamięć (ok 150 zdań), z czego pani na sprawdzianie wybrała 10, do przetłumaczenia (pani dyktuje po polsku, my tłumaczymy na niemiecki). Sprawdzian miał miejsce tydzień później. Dodam jeszcze, że tłumaczyć trzeba dokładnie tak, jak jest na kartkach, które pani nam daje, a za każdy błąd -0,5 punkta (każde zdanie za 2 punkty, albo 1 punkt, zależy czy zdania są trudne). I tak jest z każdym nowym tematem (przyimki z biernikiem, z celownikiem, tryb rozkazujący itd.). Moim zdaniem tak nie nauczę się dużo, bo z tego wszystkiego pamiętam tylko kilka zdań, a są to zdania ze słownictwem, którego na lekcjach nie było.
Chciałam się Pani zapytać, czy przez taką naukę zobaczę zmiany w znajomości języka, bo przez ten rok nie widzę dużych postępów, chyba, że wymaga to czasu. Proszę o odpowiedź i przepraszam za taką długą wiadomość.
Pozdrawiam. ;)
Przepraszam , wiem ze mnie nie pytalas ale przeciez znasz juz odpowiedz.
Dlaczego fiszki to jeden z najmniej efektywnych sposobów nauki ? Ja uczę się tylko w taki sposób :(
Zgadzam sie z Toba!
Od dluzszego czasu ucze sie francuskiego tylko po francusku !!!! Francuskie ksiazki z gramatyka i cwiczeniami, slownik, gazety, filmy. Na poczatku mojej przygody z tym jezykiem uczylam sie glownie slowek i nie mialam dobrego kantaktu z tym jezykiem. Wtedy przez rok czasu nie potrafilam przejsc poziomu A1!! Po zmianie mojego sposobu nauczania moj jezyk francuski wystrzelil doslownie jak piorun z nieba. Nauka z fiszek, albo listy slowek nie ma zadnego sensu, co z tego ze zapamietam slowo skoro nie bede potrafila go uzyc. Pamietam sytuacje kiedy przeczytalam kiedys po angielsku zdanie, w ktorym rozumialam wszystkie slowa, ale nie wiedzialam o co w nim tak naprawde chodzi.
Cześć Sandra! Szukałam sposobu, żeby się z Tobą skontaktować i widzę, że zostaje mi dodanie komentarza, tak więc do dzieła: z tego co widzę, mieszkamy chyba niedaleko siebie – ja mieszkam w okolicach Frankfurtu. I pomyślałam sobie, że jeśli miałabyś trochę czasu i chęci na lody i sesję zdjęciową, to jestem za :)
http://www.onelittlephoto.com – tutaj możesz zobaczyć przykładowe zdjęcia, które robię :)
hejka:) od czego zacząć naukę nowego jezyka od podstaw?
Będzie o tym nagranie w niedzielę :)
Hej, muszę ci podziękować. Na początku jak słyszałem w tym filmie, że nie używasz fiszek, pomyślałem sobie: ale absurd, nic się nie nauczę w ten sposób. Ale nie lubię robienia fiszek, widzę ich niską skuteczność. Dlatego postanowiłem zaryzykować i zacząłem czytać po angielsku – a nowe słowa zapisywać w zeszycie. Bez żadnego zakuwania; i co się okazało? Że słowa, które wzbudziły moje emocje, spodobały mi się lub uznałem je za przydatne – pamiętam. Już nigdy nie wrócę do fiszek, pozostanę przy twojej metodzie. Dzięki!
Sandra, masz przepiekne, wielkie oczy :) Strasznie mi się podobają :) Pozdrawiam
Dziękuję! :D
Jak ci idzie z koreańskim ? Jestem baaaardzo ciekawa :)
ale nie ma po niemiecku eine Kreise! jest tylko ein Kreis ! czyli to zdanie winno być Der Adler zieht kreise albo einen Kreis. podsumując- oglądać jest dobrze ale jeszcze lepiej sprawdzać cy się odbrze usłyszało
Der Adler zieht seine Kreise!!! Oglądać Youtube jest dobrze, ale jeszcze lepiej najpierw się poduczyć, zamiast pisać pierdoły w komentarzach. O czymś takim jak Plural i zaimki dzierżawcze schon mal gehört?
Witam,
jestem zaskoczona treścią filmu. Powiem, że na mnie najbardziej działa nauka poprzez gotowe fiszki. Odkryłam je kilka lat temu i od tamtego momentu znacząco powiększyłam zasób słownictwa. Żadne korepetycje, kursy językowe przez całe życie mi tyle nie dały. Próbowałam kiedyś czytać, ale od nadmiaru niezrozumiałych słów pękała mi tylko głowa i tłumaczyłam po 100 razy te same wyrazy wciąż nie umiejąc je zapamiętać. Teraz, kiedy już mam odpowiedni zasób słów chętnie oglądam filmy i czytam, dzięki czemu słówka się utrwalają.
Do czego zmierzam – na każdego, chyba, działa co innego. Moim zdaniem trzeba mieć podstawę, a potem jak najwięcej mieć do czynienia z językiem w praktyce (filmy, książki, rozmowy), czyli takie szlifowanie.
jak uczysz się wymowy przez te fiszki, to jest dla mnie najtrudniejsze umiem napisać ale mam problem z wymową
Fiszki raczej nie są przeznaczone do nauki wymowy. Chociaż teraz już są takie, które też mają opcję dźwiękową.
Hej :) Super filmik :)! Jestem pierwszy raz na Twoim blogu i po kilku filmikach dość zabawnie się obserwuje Twoje zmiany akcentu :)! Czasem jest 100% bez zarzutu, a czasem tak powiewa niemieckim (np. explosiv „P” i to ciągłe powtarzanie „ja” to „ja” tamto/ zamiast „ich”). To tylko dygresja :).
Temat jest niezwykle ciekawy i absolutnie się z Tobą zgadzam. Generalnie jest taka zasada, że efektywne zapamiętanie słowa związane jest z doświadczeniem – tak jak to opisałaś, ale też przeżywaniem emocji, co wiecej emocje powinny dotyczyć osoby, która chce to słowo zapamiętać (co nas obchodzą cudze emocje). Zwłaszcza, gdy słowo kojarzy się z gwałtowną emocją (komizm, gniew, zażenowanie, wstyd, miłość, seks, ból, obrzydzenie itd.) słowa mają tendencję do zostawania w głowie. W przypadku niemieckiego, łatwiej zapamiętuje się nowe słowa, jeśli zna się już trochę język, bo słowotwórstwo jest tam jednak dość proste (np. huba drzewna to przeciez grzyb… czyli jak to moze byc po niemiecku… Baumpilz? Tak! A nie tam jakas HUBA, nie wiedzieć czemu zeńska ;). Jednak w przypadku innych języków np. aktualnie z hiszpańskim mam już z tym problem i często robię literówki lub źle zapamiętuję np. rodzajnik.
Metoda wizualno-emocjonalna, którą stosuję (nie wiem jak to się profesjonalnie nazywa, to taki mój skrót myślowy) polega na tym, żeby sobie wyobrazić SIEBIE (wlasne doswiadczenie) w jakiejs sytuacji ktora zawiera przedmioty kojarzace sie z tym slowem. Sytuacja powinna nawiązywać do znaczenia, bowiem po co uczyć się słowa, jeśli nie wiadomo co znaczy. Przyklad: nie moglam zapamietac slowa el tobillo (kostka) i ciagle mylilam z tA-billo. Wyobrazilam sobie wiec mojego kumpla TOkę (taki nick ma), Wiec Toka jest lekarzem, wyobrazilam sobie ze przychodze do niego z napuchnieta kostka, on sie ze mnie smieje, bo jest… ginekologiem, wiec dla zartu przynosze mu zamiast pieniedzy worek BILLOnu, ktory toka z radosci mi przypadkiem upuszcza na te spuchnieta kostke *brr.. az mnie dreszcz przeszedl) ;-). TOBILLO . Historia zawiera wiec: mnie (doswiadczenie) i kumpla, bol, troche komizmu (emocja), leksemy slowa w kolejnosci chronologicznej, oraz znaczenie slowa (to wazne), + wizualnosc (przedstawia przedmioty nie abstrakcyjne pojecia, ktore trudno sobie wyobrazic).
Oczywiscie trudno wymyslac historie do tysiaca slow ktorych chcesz sie nayczyc, ale do tych problematycznych wymyslam na szybko i to zajmuje naprawde z 10 sekund jesli sie dojzdie do jakiejs wprawy (szybko zapominam pozniej te historie, ale slowa zostaja jakims cudem w glowie duzo dluzej zwlaszcza jesli sie je powtarza lub aktywnie poszukuje w filmach, gazetach lub nawet w radio:)).
Jest tez taka wizualna metoda na zapamietywanie rodzajnikow.
Akurat w tamtej historii wyobrazilam sobie jeszcze kaktusa, ale to moj prywatny marker rodzajnika (el). W niemieckim mozna wyobrazac sobie to tak: DER (jak swider, chlopcy kojarza sie z kolorem niebieskim), DIE (jak.. dyskietka? albo disc dziewczynki to np. kolor rozowy, dosc antydżenderowo), DAS ( jak LAS? Las wiadomo zielony). Teraz slowo nalezy sobie wyobrazic w kontekscie zwiazanym z rodzajnikiem np. die Katze to jakis hello kitty w rozowych wstazeczkach itp. Potem przypomnisz sobie, ze ten kot byl rozowy, uroczy i pewnie jeszcze pozarl Ci jakas plyte w pamieci, a wcale nie byl niebieski jak po polsku (TEN kot), wiec najpewniej bedzie die..
Po hiszpansku wyobrazam sobie kaktusa i palme (kolorów nie potrafie zapamietac) – ale nie ma to wiekszego sensu i uzasadnienia, rownie dobrze mogloby byc sombrero i kastaniety, ale historie z palmami i kaktusami latwiej mi sie po prostu wyobraza ;-).
Ot takie mnemotechniki :).
Acha – najczesciej staram sie tez zapamietywac fonetycznie, wychodzac z zalozenia, ze bardziej zalezy mi na tym by mowic niz pisac – pisanie samo przyjdzie gdy bede wiecej czytac. Choc… moze to nie tak dziala?
Pozdrawiam serdecznie i z checia bede zagladac :)!
Hej, jak myślisz, uczenie się z fiszek ma sens? :)
Ja myślę, że nie. Ale to tylko moja opinia. Jeśli ktoś to lubi i widzi efekty, to widocznie dla niego jest dobre.
Może zabrzmi to dość szowinistycznie ale słucham Cię z przyjemnością (a właściwie to oglądam i słucham ) i poprzez sam fakt, że jesteś piękną kobietą dużo z tego co mówisz – zapamiętuje :) Ot taka moja metoda skojarzeń a oto chyba chodzi :) BTW uczę się obecnie angielskiego i mam to szczęście, że mogę szlifować go na Anglikach. Ale mam pewną barierę. Otóż próbuje czasami zbyt szybko coś powiedzieć albo mówię to w myślach lecz przekładając na słowa niewiele z tego wychodzi.Potem rodzi się z tego frustracja ;/ na szczęście nie straszne mi są porażki. Pozdrawiam :)
Czy możesz polecić jakieś miejsce, gdzie można obejrzeć niemieckie seriale lub seriale z niemieckim lektorem?