Coraz więcej niemieckich firm ma filie w Polsce i coraz więcej polskich firm współpracuje z Niemcami. Dlatego warto wiedzieć jak się zachować, aby współpraca układała się pomyślnie.
W tym nagraniu usłyszycie o tym w jaki sposób odpowiadać na niemieckie mejle, jak prowadzić rozmowy telefoniczne z Niemcami i jak odmawiać à la allemande :)
Ciekawy temat. Co mnie w mojej pracy najbardziej uderza i do czego nie mogę się przyzwyczaić, to sposób, w jaki Niemcy prowadzą rozmowy telefoniczne – zwłaszcza kobiety. Chodzi mi o tę ich przesadną uprzejmość, którą wyrażają nie tylko słowami, a także głosem, brzmiąc przy tym dla mojego słowiańskiego ucha nieco przygłupawo, czasem nawet infantylnie… Jako, że ja mam kontakt głównie z kontrahentami z Europy wschodniej, na szczęście nie muszę zbyt często wchodzić w ten dziwny styl rozmowy… Niemcy patrzyli na mnie na początku dziwnie, gdy rozmawiając z Polakami, czy Słowakami, używałam przy tym mojego naturalnego głosu… No cóż, ale dlatego właśnie, ze nasze kultury tak bardzo się różnią, w niemieckich firmach bardzo potrzebni są pracownicy – Słowianie, Latynoamerykanie itd… Niemcom, pomijając nawet samą kwestię bariery językowej, trudno jest porozumiewać się z przedstawicielami odmiennych kultur… a to z powodu tego, że ich sposób bycia, rozmowy itp. jest bardzo sztywny, ściśle określony i wyuczony tak skrupulatnie, że ciężko im wyjść poza te ramy. Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy:)
Doskonale znam ten fenomen fałszywej uprzejmości, o którym piszesz. Strasznie mnie to na początku denerwowało. O ile w pracy się z tym raczej nie stykam, to w życiu prywatnym owszem. Taki głos najczęściej słyszy się w obsłudze klienta, więc kiedy dzwonię np. do mojej kasy chorych albo operatora to czasami trafi mi się taka dziwna pani ;) Zawsze mam ją ochotę przedrzeźniać ;)
Wielu obcokrajowców zauważa u Niemek tę prawidłowość. I wszyscy tego nie lubimy. Bo przecież można być uprzejmym bez fałszywości i infantylizmu. Na szczęście nie wszystkie Niemki tak robią i jest ich właściwie coraz mniej.
Dokładnie! Przesadna uprzejmość to jedno, ale teraz pracuję również nad jednym projektem i to właśnie ja oferuję coś Niemcom. I niestety zauważyłam, że często, kiedy dzwonię do mniejszych firm, czy firm zajmujących się produkcja jakichś drzwi, okien, rolet – oni są zwyczajnie niemili! Rozumiem, że każdego może denerwować, kiedy ktoś dzwoni z jakąś ofertą w akurat nieodpowiednim momencie. Ale tutaj chodzi o bizes, współpracę, która może przynieść korzyści obu stronom. Dlatego kiedy ktoś od razu rzuca mi niemiłym tekstem, albo zachowuje się, jakby był panem i władcą, to od razu odchodzi mi chęć do następnych telefonów :(
Cześć,
cieszę się, że właśnie teraz opublikowałaś taki filmik. W marcu wyjeżdżam na staż do Monachium (o ile uda mi się znaleźć mieszkanie, a jest ciężko), więc zbieram teraz wszystkie wskazówki. Jest to mój pierwszy staż zagraniczny (jestem na 4 roku studiów) i chciałabym być dobrze przygotowana! ; ) A teraz zamiast uczyć się na zaliczenia na Uczelni, odświeżam sobie Twojego bloga ;)
czy to prawda, że Niemcy rzadko chodzą w garniturach na spotkania biznesowe?
Zależy w jakiej relacji stoją do odwiedzanych bądź odwiedzających. Kiedy chcą się zaprezentować bardzo pozytywnie, kiedy spotkanie jest dość oficjalne – garnitur jest :) Ale czasami jest również np. koszula w kratę i marynarka beżowa.
Wiesz, w Niemczech studenci również nie przychodzą na egzaminy w garniturach, nawet na te całkiem końcowe :)
Zachęcona flmem wypowiem się również: mam jak najbardziej negatywne wrażenia ze współpracy z Niemcami, niestety. Ogólnie w kontaktach bezpośrednich są mili, serdeczni nawet zaryzykowałabym stwierdzenie, że… otwarci, ale… nie odpisują na maile! Wcale! Doprowadza mnie to do białej gorączki. Moje stwierdzenie nie opiera się na jednym kontakcie, oczywiście. Jestem na etapie kupowania nieruchomości w Niemczech. W zasadzie powinno pośrednikowi zależeć, prawda? Nic bardziej mylnego… finalizowanie transakcji trwa w nieskończoność i nie z mojego powodu. Niestety przez brak zajomości języka pozostaje słowo pisane…. i okazuje się, że to dla Nich ogromny problem… na odpowiedź czekam dosłownie tygodniami. Odnoszę wrażenie, że teraz u Niemców to … taki ogólny luzik panuje jak nie przymierzając u ludzi południa. Pozdrawiam serdecznie ze Śląska ( na marginesie: świetne filmy i często oglądam. I choć mam 50+ to dla mnie są wielką inspiracją i … motywacją – dziękuję i życzę wszystkiego dobrego)
Och, póki co nie miałam i nawet się nie zanosi, żebym miała kontakt biznesowy z Niemcami, ale z ciekawości obejrzałam. I dowiedziałam się wielu nowych rzeczy, ale nie zdziwiłam się. Miałam dwie współlokatorki Niemki, niektóre rzeczy z tego co opowiedziałaś można przełożyć na kontakt prywatny -> na przykład to, że opowiadanie sobie o nieco prywatnych rzeczach nie jest wcale oznaką przyjaźni. Oj nie nie :) I to samo z brakiem zaufania z początku.
Niedawno prowadziłam tzw. wymianę językową z Niemcem w wieku moich rodziców. Pan z okolic Zagłębia Ruhry brzmiał bardzo miło, choć jednocześnie oficjalnie :) Tym się bardzo nie zdziwiłam, dużo starszy ode mnie więc ma prawo. Trochę się uśmiałam słuchając Twojego opisu bo kolejne punkty tak bardzo przypominały te kilka moich z nim rozmów: w drugim mailu dostałam zdjęcie całej rodziny razem z królikiem i historią jego śmierci + opis bólu nogi, staż małżeński i wiele innych, natomiast w czwartym, lakonicznie jak na Niemca zerwał współpracę. Bo przy ustalonej jednej a porządnej wiadomości na tydzień ja pisałam co 3 dni – czyli za rzadko i nie dostał ode mnie żadnych materiałów, które wysłałam – nierozwiązany problem. Dlatego dziękuję za ten post, świeży powiew zrozumienia :)
Jak wygląda sytuacja u Austriaków, czy mam się spodziewać tego samego?
Czy podczas wakacji w Hamburgu będę miała problemy z płaceniem kartą zbliżeniową? Trochę zaskoczył mnie ten punkt :)
Ciepło pozdrawiam,
Ania
W Niemczech zbliżeniówkami właściwie nie da się nigdzie płacić. Trzeba albo wpisać PIN, albo podpisać kwitek. Na takie nowinki jeszcze trzeba tutaj poczekać :)
Z Austriakami nie mam takich doświadczeń, więc po prostu nie wiem. Są dość sympatyczni – to na pewno. Ale nie znam ich zwyczajów.
Ja to bardzo bym chciał zacząć współpracę z Niemcami. Jeszcze tylko trochę się podszkolę i w przyszłym roku ruszam z ofensywą. :)
Ja od pół roku współpracuję z Niemcami i póki co jestem zadowolona, choć słyszałam różne opinie. Wykupiłem pozycjonowanie w googlach i zainwestowałem w polnischefirmen.eu. Pierwsze prace za mną – zobaczymy jak będzie dalej :) Często odzywają się też firmy z Austrii.. to też dobry rynek.
Witam
Miałbym pytanie dotyczące współpracy z Niemcami. W niedługim czasie planuję z kolegą takową nawiązać, chcemy założyć firmę i zastanawia nas czy nie byłoby korzystniej założyć firmę w Niemczech. Nie chodzi nam o podatki i niższe koszty prowadzenia firmy, a o podejście Niemców do współpracy. Czy robi im różnicę, czy jest to firma polska czy niemiecka? Czy nie woleliby pracować z firmą niemiecką, która w ich kraju odprowadza podatki? Czy dla nich to bez różnicy, aby jakoś i cena towaru były dobre?
Wybacz późną odpowiedź.
Myślę, że Niemcy mogą woleć firmę zarejestrowaną u nich. Szczególnie jeśli macie do czynienia z jakimiś danymi osobowymi/poufnymi itp. to może być problem. Ale jeśli chodzi np. tylko o sprzedaż produktów, to nie sądzę, żeby to miało jakieś znaczenie.