Czy wiecie skąd się wzięły w języku polskim takie wyrazy jak kanu, hamak, czy huragan? Właśnie z języków indiańskich, a konkretnie z języka taíno. Nawet taki typowo amerykański wyraz jak barbecue pochodzi właśnie od Indian. I oznaczał kiedyś po prostu półkę z drewna, na której smażyło się mięso.
Do dziś w Meksyku istnieje oficjalnie 56 różnych języków indiańskich. Niestety wiele z nich przestanie istnieć za parę lat, kiedy umrą ostatnie pojedyncze osoby, które się nimi posługują. Najpopularniejszym językiem indiańskim w Meksyku jest náhuatl, którym posługuje wciąż jeszcze trochę ponad milion ludzi. Jest też nazywany językiem azteckim. Niestety jest ich również coraz mniej. Przed podpiciem Meksyku przez Hiszpanów było tych języków aż 120.
W sumie liczba ludzi posługujących się jeszcze językami indiańskimi to około 5 milionów. Wydaje się to dużo, jednak trzeba wziąć również pod uwagę to, że stanowią oni jednak zaledwie niecałe 8% społeczeństwa. Ponad 92 % to Meksykanie hiszpańskojęzyczni, nie znający żadnego języka indiańskiego.
Na pewno znacie również kilka słów z tego języka. Takie wyrazy jak kakao (cacao), awokado (aguacate), czekolada (chocolate), chili (chile), kojot (coyote) czy ocelot (ocelote) to wyrazy pochodzące właśnie z náhuatl.
Być może słyszeliście również o takim języku jak quechua. To najpopularniejszy język indiański w Peru. Posługuje się nim w sumie około 7 milionów ludzi, zarówno jedno jak i wielojęzycznych. Licząc z Boliwijczykami. Z tego języka pochodzą takie wyrazy jak alpaka, lama, szynszyla, kondor czy quinoa – czyli komosa ryżowa.
Niestety języki indiańskie od czasów konkwisty uważane były za mniej wartościowe, tak samo jak ludzie, którzy się nimi posługiwali. Doprowadziło to do tego, że coraz więcej Indian wyjeżdżało do dużych miast wstydząc się swojej rodzimej kultury. Kiedy rządy państw latynoamerykańskich zorientowały się, że języki te są istotną częścią ich tożsamości kulturowej, było już za późno. Do dziś ludność autochtoniczna przez niektórych jest uważana za mniej wartościową. Najgorsze, że Indianie sami wstydzą się swojej kultury i swoich języków. Język hiszpański oznacza prestiż i edukację. Dla jednojęzycznego Indianina droga do edukacji jest często zamknięta ze względu na nieznajomość języka hiszpańskiego.
Trudno uwierzyć, że tak piękna i bogata kultura, jaką reprezentują rdzenni mieszkańcy Ameryki odchodzi pomału w zapomnienie. Dlatego może powinniśmy dołożyć swoją cegiełkę do zachowania tej kultury i uczyć się języków indiańskich. Ja się jeszcze nie zdecydowałam, którego się nauczę. Ale postanowiłam, że w tym roku w końcu się zdecyduję i zacznę się uczyć.
Zdjęcie pochodzi z: Anton_Ivanov / Shutterstock.com
Dwa tygodnie temu robiłam prezentację o Indianach jako najmniejszej ludności autochtonicznej, jako że interesuję się językami głównie na tym się skupiłam. Mnie interesuje język piraha. Nie mają liczb, kolorów, wyrażeń fatycznych… Nie planuję się go uczyć, ale wydaje mi się ciekawy.
Szkoda, ze ich już tak strasznie malutko zostało. Ale tylko pozazdrościć takiego życia bez liczb i czasu.
Wiem, że w sumie odkopuję staroć, ale chciałem się tylko odnieść do komentarza Agaty na temat języka ludu Piraha. Wydaje mi się, że plemie to uzyskało troszkę za dużo uwagi w ostatnim czasie.
Słyszałem hipotezy mówiące nawet o tym, że język ten zaprzecza Universal Grammar Chomsky’iego. Wszystko to z powodu jednego ex-misjonarza, który utrzymuje, że język te poznał właściwie od podszewki. Dodajmy, że jest on jedyną białą osobą “znającą” ten język.
Moje czasami cyniczne nastawienie do takich wniosków, bądź “badań” sugeruje mi właściwie jedną odpowiedź na zarzuty tego Pana.
Skąd wie, że lud Piraha nauczył go swojego autentyczego języka?
Jeżeli chodzi o język, ludzie potrafią mieć bardzo złośliwe podejście, tj. chcę, żebyś rozumiał mnie Ty, ale nie on. Właściwie jednym z powodów, dla których ciągle powstają nowe dialekty, czy języki (bądźmy szczerzy, różnica pomiędzy dialektem, a językiem jest zazwyczaj natury czysto politycznej) jest to, że ludzie bardzo często chcą być rozumiani przez członków swojej społeczności, ale nikogo innego.
Wybaczcie ten wywód, czułem jednak wewnętrzną potrzebę skomentowania tego. ;)
Odkopujcie starocie, odkopujcie :)