Już długo nie pisałam nic z cyklu „na sobotę”, więc pora w końcu wrócić do tego zwyczaju :)
Właśnie skończyłam 30 lat (buuu) i spędziłam urodziny na drodze górskiej (no nie mogę jednak powiedzieć, że wysokogórskiej) ciągnącej się pomiędzy Baden-Baden a Freudenstadt. Z moich wielkich planów urodzinowych nic nie wyszło, ponieważ właśnie zwolniłam się pracy (o tym Wam za niedługo też opowiem w nowym filmiku) i szef zabronił mi wybrać resztę urlopu. A z tymi sześcioma dniami, które mi zostały można by było zrobić coś fajnie egzotycznego :) No cóż, będzie może za rok.
Jako że uwielbiam góry ponad wszystko i mieszkałam kiedyś w Szwarzcwaldzie przez trzy lata, postanowiłam się tam wybrać w moje urodziny.
Trasa zaczyna się w Baden-Baden, więc skoczyliśmy tam najpierw na obiad. Zamówiłam Kartoffelrösti, które wyglądały tak.
Myślałam, że to będzie coś takiego, co jadłam kiedyś w Strasbourgu. Tamte Rösti to były starte ziemniaki zapiekane z serem. I były przepyszne. Tym razem starte ziemniaki były usmażone w formie placków. A ja placków baaardzo nie lubię. Te były zjadliwe, ale wersja francuska była jednak dużo lepsza.
W Baden-Baden nie spędziliśmy dużo czasu, bo trzeba było jechać dalej. Więc nie zrobiłam tam zbyt dużo zdjęć. Byłam tam wcześniej już kilka razy, więc tym razem był tylko krótki spacer.
Nie znoszę robić pionowych zdjęć, ale tylko tak się dało, żeby był i cały zegar i złoty pan :)
A tutaj już widoki z trasy.
Punktem centralnym na trasie jest Mummelsee. Można tam kupić szwarcwaldzkie przysmaki, pamiątki i prawdziwy Holzofenbrot, czyli chleb z tradycyjnego drewnianego pieca.
Samo Mummelsee jest malutkie, ale pod jednym względem fantastyczne. Żyją w nim traszki. A one są bardzo rzadko spotykane. Ostatnio widziałam traszki w Polsce w jakimś stawie kiedy miałam 10 lat. Czyli 20 lat temu :(
Ja oczywiście zawsze muszę obfotografować zwierzątka wszelakie :)
Niedaleko od Mummelsee znajdują się wyjątkowo malownicze ruiny klasztoru Allerheiligen, czyli Wszystkich Świętych. Jest też wodospad, ale tam już nie doszłam :)
Trasa (oczywiście chodzi mi o trasę samochodową) jest bardzo łatwa i przyjemna. Ja uwielbiam wysokie góry, więc mnie bardziej odpowiada Schwarzwald południowy. Ale ten północny też jest uroczy.
Zastanawiam się nad rozpoczęciem pisania po angielsku. Co na to moi polscy czytelnicy? Będzie Wam przeszkadzać?
