Jesień to często czas, kiedy z powodu pogody nic nam się już nie chce. Ale jednocześnie jest to przecież okres początków, rozpoczynania nowych rzeczy, początek szkoły i częstszego siedzenia w domu. Przecież wiele kalendarzy i plannerów właśnie rozpoczyna się od września. A jeśli nie spędzamy już tyle czasu na powietrzu, bo szaro, buro i nieprzyjemnie, to możemy ten czas wykorzystać na inne fajne rzeczy.
Ja nigdy nie lubiłam jesieni, bo była dla mnie zwiastunem zbliżającej się zimy. Uwielbiam słońce i ciepło. Ale od ubiegłego roku nawet ja nauczyłam się doceniać jesień. Teraz bardzo ją lubię za jej niesamowite kolory, za zapach lasu po deszczu i romantyczne pluchy, podczas których można przytulnie spędzić czas w domu. Przygotowałam listę moich propozycji na jesienne aktywności.
Nauka Języka
Oczywiście, że tego punktu nie może u mnie zabraknąć! W tamtym roku wspólnie spędzaliśmy listopad na pierwszym Wyzwaniu Poliglotki. Dzięki temu mnie ten czas minął bardzo szybko, pracowicie i przyjemnie. Polecam Wam to powtórzyć również w tym roku, w dowolnym miesiącu. Możecie skorzystać z zadań z majowego wyzwania, ponieważ było ich więcej. Poza tym 26 września to przecież Europejski Dzień Języków. Dlatego warto uczcić ten dzień całym Miesiącem Języków, jak zrobiła to grupa blogerów kulturowo-językowych. Każdego dnia ukazuje się przynajmniej jeden nowy post na jednym z blogów. Więc może to być fajną motywacją do codziennej nauki. A pamiętacie jeszcze mój tekst dlaczego warto uczyć się języka w zimie? No właśnie, dotyczy również jesieni!
Nauka nowej rzeczy
Ja uwielbiam się uczyć nowych rzeczy, nie wyobrażam sobie, żeby tego nie robić. Mam w sobie nieustanną ciekawość i dla mnie każda okazja do nauki jest dobra. Tej jesieni postawiłam na naukę gry na ukulele. Opanowanie tego instrumentu jest dość proste, więc pomyślałam, że jest w sam raz na jesień i zimę. Mam nadzieję, że na wiosnę będę już mogła swobodnie grać. Na razie uczę się z YouTube, ale być może pójdę również gdzieś na jakiś krótki kurs stacjonarny lub prywatne lekcje. Można również np. nauczyć się robić na drutach i samemu zrobić sobie choćby fajny szal na zimę. A później może nawet ciepłe, kolorowe skarpety na przytulne wieczory. Ja jestem zwolenniczką uczenia się konkretnych rzeczy, nowych umiejętności. I wdrażania ich w życie od razu. To czego nie lubię, to kupowania mnóstwa kursów online i ograniczanie „nauki” do ich oglądania czy słuchania. To nie jest nauka, tylko zagłuszanie wyrzutów sumienia!
Spacery
Jesienne spacery są naprawdę fantastyczne. Taka ponura atmosfera ma swój urok. Można ją trochę rozświetlić kolorowym parasolem. A kiedy świeci słońce, kolory są piękniejsze niż kiedykolwiek. Mimo że ja nie lubię zimna, to jednak wolę się przejść przynajmniej do parku, ubrać się ciepło i być może zrobić parę jesiennych zdjęć. Można również przejechać się troszkę dalej. Z doświadczenia wiem, że nieraz już 5 minut od miasta zaczynają się interesujące tereny: podmokłe lasy czy zamglone pola, które o każdej porze roku i dnia wyglądają inaczej.
Gotowanie
Powoli kończy się sezon na świeże owoce i warzywa, zaczynamy jeść więcej gotowanych potraw, żeby się rozgrzać. Warto więc znaleźć jakieś nowe, ciekawe przepisy. Najlepiej oczywiście w tych językach, których się uczymy, żeby przy okazji poćwiczyć. Każda okazja jest dobra! Ja na przykład z utęsknieniem czekam co roku na sezon dyniowy. Już kupiłam moje pierwsze Hokkaido, omnomnom! No i są jadalne kasztany!
Seriale, filmy i książki
Przez całe lato widziałam zaledwie kilka filmów i przeczytałam tylko dwie książki. Po prostu postawiłam bardziej na aktywniejszy czas. Spędziłam sporo czasu na jeżdżeniu po północnych Włoszech, a później na eksplorowaniu północy Polski. Przez cały czas również pracowałam, czyli głównie prowadziłam boot campy. Teraz, kiedy pogoda nie zachęca do szczególnie długich eskapad, mogę nadrabiać zaległości, między innymi w Grze o Tron. Jeszcze nie widziałam siódmej serii, naprawdę! Zrobię sobie po prostu maraton – tak lubię najbardziej! Jeśli też szukacie fajnego serialu, to baaardzo polecam Anię z Zielonego Wzgórza na Netflix (Anne with an „E”). Oczywiście zachęcam do angielskiej wersji, bo język w tym serialu jest naprawdę uroczy! Jeśli czytacie chętnie książki, to oczywiście namawiam do czytania w języku, którego się uczycie.
Sport
Kiedy na dworze zaczyna być zbyt zimno na uprawianie sportu na zewnątrz, nie znaczy to, że trzeba z niego zrezygnować. Wręcz przeciwnie! Ja bardzo lubię grać w badmintona, ale w lecie przeważnie tego nie robię. Kiedy już mam wolną chwilę, wolę wyjść na dwór i spędzić czas na świeżym powietrzu. A tam przeważnie gra w badmintona jest niemożliwa z powodu wiatru. Dlatego jesień i zima to dla mnie świetna okazja do kontynuacji tego sportu. W lecie na pewno również nikt nie zobaczy mnie na siłowni. A w zimniejszych okresach owszem, zdarza mi się czasem pójść. Wybieram takie godziny, żeby nikogo nie było :) W lecie ćwiczę lżej, bo w domu. Albo po prostu tańczę i dużo chodzę. Więc w zimie lubię zrobić coś innego.
Śpiewanie
A na poprawę humoru świetnie działa również śpiewanie. I to moim zdaniem jest bardzo dobry pomysł na zwalczenie jesiennej pluchy. Oczywiście śpiewanie w języku, którego się uczycie. Albo chociaż udawanie, jeśli się śpiewać nie potrafi (tak jak ja :D) Można śpiewać i do kamery i do lustra, jak kto woli. Ważne, żeby się dobrze bawić. A może i czegoś nauczyć przy okazji. Zresztą śpiewać też można się uczyć. Ja się w tym roku uczyłam, ale nadal będzie lepiej, jeśli nikt nie usłyszy :D
A jakie Wy macie sposoby na przetrwanie jesieni?
Same fajne rzeczy o językach
Jeśli jeszcze nie ma Was w Strefie Poliglotki, to serdecznie zapraszam! Wpadnijcie również na Facebooka po cotygodniowe zadania z języka niemieckiego i włoskiego, na YouTube, po solidną dawkę wiedzy na temat nauki języków (po zasubskrybowaniu koniecznie trzeba nacisnąć dzwoneczek ;) ) i na Instagrama po trochę prywatności :)