Mark Twain powiedział, że po to istnieje wieczność, żeby dać niektórym szansę nauczenia się niemieckiego. A niemieckie gazety jego zdaniem jedynie Bóg może przeczytać :)
Język niemiecki do łatwych raczej nie należy, ale myślę, że jako użytkownicy tak skomplikowanego języka, jakim jest polski, chyba nie powinniśmy narzekać. Zresztą ciekawe, co Twain powiedziałby o naszym języku. Niemiecki nie jest aż tak łatwy jak angielski lub języki romańskie, ale do tych najtrudniejszych również nie należy. Przede wszystkim dlatego, że ma bardzo jasne reguły i struktury. Wystarczy je znać, aby z powodzeniem układać poprawne zdania i mieć pewność, że nie ma w nich błędów.
Moje wczesne początki
Zawsze chciałam studiować w Niemczech, a w tym celu musiałam się nauczyć języka niemieckiego. Wzięłam się za „naukę” bardzo wcześnie, bo już w pierwszych klasach szkoły podstawowej. Umiejętność mówienia w wielu różnych językach zawsze była moim marzeniem (MOJA LISTA MARZEŃ) Jednak w początkach moje przygody z niemieckim całkowicie źle podeszłam do nauki. Niemiecki to jedyny język, którego nie uczyłam się tak, jak uczyłam się wszystkich innych. O czym zresztą możecie poczytać tutaj, tutaj, tu i jeszcze tu. Kiedy byłam jeszcze dzieckiem nie mogłam się przekonać do języka niemieckiego, chodziłam na kurs i odrabiałam zadania, jednak nie angażowałam się w to i nie robiłam nic ponadto. Dlatego efekt był naprawę marny. W ostatnich dwóch klasach podstawówki chodziłam na kurs do szkoły językowej. Dosyć pilnie się wtedy uczyłam, z każdej kartkówki zbierałam piątki. Po prostu uczyłam się w domu na pamięć zdań i wyrazów, które miały się na kartkówce pojawić. Jednak kiedy trafiłam do liceum na profil dwujęzyczny niezbyt „znałam się” na niemieckim. Bardzo malutko rozumiałam, miałam problemy ze zrozumieniem prostego nagrania na lekcji. Chociaż może po prostu nie chciałam rozumieć, ponieważ tematy raczej nie należały do ciekawych.
Etap liceum
W liceum nauka stała się intensywniejsza, bo miałam kilkanaście godzin niemieckiego w tygodniu. Nadal byłam leniwa i nie chciało mi się uczyć, ale dzięki siedzeniu na lekcjach w takiej liczbie coś tam w tej mojej głowie zostało. Nie oglądałam zbyt często niemieckiej telewizji, czy filmów, więc nauka posuwała się do przodu bardzo, bardzo powoli. Trochę tego żałuję, bo nauczyłabym się tego języka dużo wcześniej i szybciej i miałabym w liceum lepsze oceny :) Chociaż właściwie nie ma co żałować, bo to bardzo dawno temu było :) Zdałam jednak egzamin certyfikujący C1 i wyjechałam na studia do Niemiec.
Etap studiów w Niemczech
Studiowałam filologie obce (włoski, hiszpański i językoznawstwo), więc język był ważny. Na początku nie rozumiałam zbyt wiele, ani też wiele nie potrafiłam sama powiedzieć, na wykładach siedziałam z wypiekami na twarzy i paskudnym bólem głowy. Lepiej znałam hiszpański i włoski, niż niemiecki. Do ich nauki podchodziłam odpowiednio od samego początku i miałam do nich „serce”. O wiele więcej czasu spędziłam z tymi językami, mimo że oficjalnych zajęć było dużo mniej. I to potwierdza znowu moją regułę, że nie ważne jak często chodzimy na lekcje i czy w ogóle (z hiszpańskiego nie miałam wcześniej ani jednej lekcji), ale ile pracujemy samodzielnie. Bo języka nie może nas nauczyć ktoś, musimy sie go nauczyć sami. Jednak już po paru tygodniach studiowania było znacznie lepiej, a po około dwóch latach pobytu w Niemczech – wyśmienicie.
W końcu prawdziwa nauka
Po przyjeździe do Niemiec zaczęłam w końcu oglądać niemiecką telewizję. Jako że lubię zwierzęta i interesuję się medycyną, szybko wzbogaciłam swoje słownictwo właśnie głównie z tego zakresu. Całe moje życie zaczęło się toczyć po niemiecku. Czas na uczelni upływał pod znakiem języka niemieckiego, również czas wolny. Mieszkałam w akademiku z Niemcami, a siłą rzeczy musiałam się z nimi dobrze porozumiewać. Języka polskiego używałam rzadko. Kiedy szłam do lekarza, dentysty czy sklepu, również używałam tylko niemieckiego. Pamiętam, że za każdym razem mając znaleźć się w nowej sytuacji przygotowywałam się do niej w domu. Np. kiedyś chciałam kupić perfumy, których tak naprawdę ku mojej rozpaczy nigdzie nie było. Ale w jednym sklepie znalazłam go w postaci testeru. Przygotowałam się więc w domu do tego, jak przekonać sprzedawczynię, aby sprzedała mi tester lub żeby mi go po prostu dała :) I tak robiłam za każdym razem. Co jakiś czas starałam się również stawiać sobie wyzwania. Np. zaczęłam prowadzić zajęcia z tańca brzucha. Najpierw za darmo w akademiku, a potem za bardzo fajne pieniądze na Uni Sport. A że okropnie się wstydzę robić błędy, to się do tego przygotowywałam. Do tego doszły oczywiście referaty po niemiecku, prace zaliczeniowe po niemiecku, a nawet nauczałam w dwóch szkołach języka włoskiego po niemiecku.
Etap pracy zawodowej
Będąc studentką przez dwa i pół lata pracowałam w firmie zajmującej się badaniem rynku. Dzięki temu przeczytałam setki, jeśli nie tysiące artykułów prasowych z dziedziny bakowości i finansów. Później nadszedł czas pracy jako manager floty. Zarządzałam 600 samochodami osobowymi bardzo dużej firmy. Dzięki temu poznałam całe słownictwo związane z motoryzacją, którego nie znam w żadnym innym języku, nawet w polskim. Teraz minęło ponad 12 lat od mojego wyjazdu, a sytuacja oczywiście całkowicie się odwróciła. Poziom mojego niemieckiego stał się dużo lepszy, niż innych języków. Znam go teraz tak dobrze jak język polski, albo nawet lepiej. Przez długi czas język niemiecki był jedynym, w którym umiałam w ogóle przeliterować swoje imię :) Niezłą szkołą w pracy było również pisanie maili. Nie tylko muszą one być poprawne, ale również napisane w odpowiedni sposób, dostosowany do charakteru Niemców. Tak, aby nie było nieporozumień ani pretensji, lecz sympatia i chęć współpracy. To właśnie praca w tej drugiej firmie nauczyła mnie najwięcej.
Etap urzędowy
Od samego początku pobytu w Niemczech wszystkie sprawy urzędowe załatwiałam samodzielnie, całkowicie bez niczyjej pomocy. Wszystkie pisma urzędowe czytałam i pisałam sama, nawet jeśli zajmowało mi to bardzo dużo czasu. Jeśli kiedyś czegoś nie rozumiałam, dzwoniłam nawet do urzędnika pod podany w liście numer, i prosiłam o wytłumaczenie :) Niemiecki język urzędowy jest dość specyficzny i najczęściej również Niemcy nie rozumieją o co chodzi w takich listach. Dlatego zawsze najlepiej zapytać u źródła :) Dzięki temu ani rozumienie ani pisanie tego typu notek po pewnym czasie nie stanowiło już dla mnie problemów.
29 sposobów na powiedzenie po niemiecku, że masz nierówno pod sufitem Intensywny boot camp z języka niemieckiego
Gramatyka
W szkole tłumaczona i ćwiczona w suchy sposób gramatyka była dla mnie kompletnie niezrozumiała. Nauczyłam się jej używać dopiero wtedy, kiedy… zaczęłam jej używać. Języka niemieckiego słuchałam siłą rzeczy prawie przez cały dzień, wiele razy dziennie rozmawiałam z ludźmi na przeróżne tematy. Zaczęłam więc zauważać w mowie ludzi pewne konstrukcje „znane” ze szkoły. Po pewnym czasie zaczęłam rozumieć kiedy się je stosuje i zaczęłam ostrożnie sama próbować tworzyć bardziej skomplikowane zdania. Na początku zdarzało mi się zagmatwać, ale nic to. Po kilku miesiącach umiałam już powiedzieć wszystko, co chciałam. A po jakimś roku czy dwóch zajrzałam do mojej książki z liceum i się uśmiałam. Rzeczy, których ucząc się w szkole w ogóle nie mogłam zrozumieć, stały się jasne jak słońce i tak oczywiste, że aż nie mogłam uwierzyć. Dzięki moim zmaganiom zauważyłam jednak wiele zależności i dziś staram się wyjaśniać moim uczniom niemiecką gramatykę właśnie w taki sposób, aby nie mieli problemów z jej zrozumieniem i zastosowaniem.
Wymowa
Jeśli chodzi o wymowę, to uwielbiam wersje szwajcarskie i austriackie. Będąc w tych krajach czuję się jak ryba w wodzie. Oczywiście na początku miałam problem z rozumieniem szwajcarskiego dialektu ale przeszło mi już dawno temu. W poprzedniej firmie kiedy dzwonił klient z Austrii lub Szwajcarii, koleżanki Niemki prosiły mnie do telefonu, ponieważ nie rozumiały, co ci ludzie mówią. Za każdym razem zapisywały też źle usłyszane przez telefon nazwiska. Tylko ja rozumiałam bez problemu tych ludzi, do których dialektu rwało się moje serce :) W ogóle uwielbiam niemieckie dialekty. Uważam że są dużo ciekawsze, niż standardowy język. I smutno mi jest, że większość Niemców jednak stara się swój domowy akcent ukrywać. Tylko w Badenii, Szwabii i Bawarii nie jest on jeszcze powodem do wstydu. Na początku mieszkałam przez 3 lata we Freiburgu, więc pokochałam również Badisch :)
Jeśli żyjesz w Polsce, masz prawie takie same możliwości do odpowiedniej i skutecznej nauki. Wszystkie gazety i magazyny są dostępne online za darmo, chyba już każdy ma również w domu niemiecką telewizję. Ogromna ilość programów telewizyjnych jest również dostępna w mediatece na stronach stacji. Są niezliczone filmiki na Youtube, możliwość słuchania jakiegokolwiek radia niemieckojęzycznego. Jest Skype , dzięki któremu można się komunikować z osobami niemieckojęzycznymi zarówno w celu wymiany językowej jak i normalnego płatnego nauczania lub konwersacji. A kiedy coś załatwiasz, nic nie stoi na przeszkodzie, abyś przygotowała się do tego również po niemiecku. Nie szkodzi, że nie wykorzystasz od razu. No dobra, jedna rzecz stoi na przeszkodzie. Brak samodyscypliny :)
HAKUJ NIEMIECKI NA WEBINARACH
Jeśli interesuje Cię wymiana językowa z native speaker’ami lub lekcje online, możesz skorzystać z portalu iTalki klikając w logo poniżej.
Może zainteresują cię podobne artykuły o języku niemieckim:
4 najczęstsze wymówki, aby nie uczyć się języków obcych
4 triki efektywnej komunikacji po niemiecku
5 dobrej jakości miejsc w sieci do nauki niemieckiego
Na to czekałam <3
Trzeba było mówić, to by było już wcześniej :)
Czy oglądanie seriali po niemiecku, nic z nich nie rozumiejąc sprawi że naucze się języka ?
Jeśli DSD przed tobą, to znaczy, że coś już umiesz. Wtedy jak najbardziej oglądanie seriali ci pomoże. Na początku trudno jest rozróżnić poszczególne wyrazy, tekst wydaje się być jednym ciągiem niezrozumiałych dźwięków. Ale to właśnie trzeba ćwiczyć. Po kilku tygodniach będziesz na pewno dużo rozumieć. I nauczysz się fajnych wyrażeń.
dokładnie tak mam! tekst to jeden ciąg niezrozumiałej mowy i żadnych napisów po polsku, bo nie znalazłam nigdzie serialu How I Meet Your Mother albo The Simpsons w wersji niemieckiej z polskimi napisami :( dziękuje za odpowiedź <3 na pewno nie zrezygnuje z nauki tego języka :)
DSD i się zastanawiasz? Łał!
Ja uczę sie sama w domu, jestem na poziomie początkującym i oglądam na YT filmy dla nastolatek (zaczynałam od Pu der Bär ;-)
Rozumiem kontekst, ale pojedynczych słów może z 25-30%. Dla mnie to jedyny sposób, żeby sie osłuchać i nauczyć wyłapywać pojedyncze słowa… A jak się cieszę, kiedy cos dokładnie rozumiem :-)
Nie zastanawiaj się nawet!
Pozdrawiam
chodziło mi bardziej, czy takie oglądanie bez polskich napisów jest skuteczne, bo tak na prawde to niewiele rozumiem :( ale Dzięki dziewczyny za motywacje :*
Serio? Niemiecki to chyba jeden z najłatwiejszych języków, z jakimi miałam styczność. Odmiana sama wchodzi po pewnym czasie, słowa tak logiczne, że bardziej się nie da. I Ty piszesz, że trudny?! Angielski, którego uczę się wiadomo, dłużej, jest dużo trudniejszy (a problemów nigdy mi nie sprawiał).
Wskaż mi miejsce, gdzie napisałam, że niemiecki jest trudny.
Mark Twain powiedział, że po to istnieje wieczność, żeby dać niektórym szansę nauczenia się niemieckiego. A niemieckie gazety jego zdaniem jedynie Bóg może przeczytać :)
Język niemiecki do łatwych raczej nie należy, ale myślę, że jako użytkownicy tak skomplikowanego języka, jakim jest polski, chyba nie powinniśmy narzekać. Zresztą ciekawe, co Twain powiedziałby o naszym języku. Niemiecki nie jest aż tak łatwy jak angielski lub języki romańskie, ale do tych najtrudniejszych również nie należy. Przede wszystkim dlatego, że ma bardzo jasne reguły i struktury. Wystarczy je znać, aby z powodzeniem układać poprawne zdania i mieć pewność, że nie ma w nich błędów.
Ja się niemca w szkole uczyłam od 4 sp i angielskiego też. Tylko, ze u mnie w szkole było więcej godzin niemieckiego. Babka z niemca była kosą. Dostawałam kapy za wiersz o Mozarcie, ale jakoś wyszłam na prostą i coś w tej kapuście zostało. Do gin chodziłam do klasy niemieckiej i mieliśmy wycho, która uczyła tego języka i nasze zajęcia wyglądały tak, że mieliśmy po prostu godzinę wychowawczą,a na sprawdziany, kartkówki trzeba było się nauczyć paru słówek chyba z 20. Można było ściągać nawet z kartek a4, babka nie zwracała na nas uwagi. Więc 3 lata poszły w plecy, zapomniałam większości słówek, których się uczyłam w podstawówce. W podstawówce też miałam kurs z niemca, w 6 klasie, ale uczyli nas tego co w 1. :-/ No i też w sp miałam korki z niemca, ale prywatnie to dużo mi dało. W technikum jak chodziłam pół roku to mieliśmy fajną babkę i też dużo się nauczyłam u niej, ale jak przepisałam się do LO to kaplica. Babki co chwile nie było, bo w ciąży. W 2 klasie macierzyńskie i mieliśmy zastępstwo z facetem z innej szkoły, który niewiele z nami robił, ale zawsze coś i w 3 klasie też słabo było, bo babka często na zwolnieniu była, bo dziecko chore czy coś. No ale maturę z niemca zdałam. Wolę niemiecki niż angielski. Angielskiego wszędzie pełno i to mnie denerwuje. Szkoda, ze jest mało szkół ponadgimnazjalnych, które mają więcej godzin niemca niż angielskiego. Po co dają wybór klasy gimnazjalnej z językiem, który nam odpowiada, a w szkole średniej już za bardzo nie ma tego wyboru?
W gimnazjum w 3 klasie moja klasa pisała próbny egzamin gimnazjalny z języka niemieckiego, bo została wylosowana, a była to jedyna klasa z rozszerzonym niemcem. Nie wiem jak to poszło, bo byliśmy najgorszą klasą jak zwykle, a babka też nas nic nie nauczyła. Później sama miała stres przed tym egzaminem. Wylosowali nas, bo młodszy rocznik miał mieć w następnym roku te egzaminy z języków, więc byliśmy królikami doświadczalnymi.
Chciałabym pojechać do Niemiec na jakieś 2 tygodnie, albo 2 miesiące wakacji. zobaczyć tamtejszą kulturę itd.
Nauczyciel jest w większości przypadków niewinny :) Bywają beznadziejni do potęgi, ale większość ma związane ręce. Uczeń powinien sam pracować, zajmować się tym językiem w domu. Nauczyciel za nikogo tego nie zrobi.
W Niemczech polecam jakieś większe miasto, bo kulturalnie jest ciekawsze, więcej się dzieje. Chyba że wolisz taką mieścinkę, gdzie każdy mówi sobie „dzień dobry” – takie też mają swoje plusy. Wyjedź po prostu na kurs językowy, np. na Volkshochschule w dowolnym mieście. Wtedy jednak sama musisz sobie zapewnić zakwaterowanie. Możesz poszukać też kursów na uniwersytetach, są fajne, bo zapewniają pokoje. Kursy w szkołach językowych są chyba droższe. W obu przypadkach poznasz też wielu obcokrajowców i to też jest fajne.
Witam serdecznie. Uczę się jakiś czas już angielskiego, jeszcze nie jest super, ale idzie mi coraz lepiej. Chciałabym jednak wziąć się za niemiecki. Czy uczenie się dwóch języków na raz ma sens? Czy jest możliwe? Może jakieś wskazówki, jak robić to najlepiej? :) Pozdrawiam i gratuluję sukcesów językowych!
Wskazówki:
https://www.youtube.com/watch?v=K6pH5RYfsjw&list=UUOLuU8A0KO0UPaWnM_0fRKg
Uczenie się dwóch języków na raz jest możliwe. Pod warunkiem, że są to języki skrajnie różne. W przypadku angielskiego i niemieckiego możesz mieć problem. Lepiej nauczyć się dobrze najpierw jednego, a dopiero później zabrać się za drugi.
Zawsze można uczyć się jednego porządnie, jak na język przystało.
A drugi metodą zabawową – tylko filmy, radio, śmieszne filmiki. Sam content.
Wow, strasznie Cię podziwiam! Przeczytałam… i obejrzałam. Ja jestem właśnie w Niemczech i jestem załamana, bo boję się, że nie nauczę się języka… uczyłam się do 11 lat, zdawałam maturę podstawową i rozszerzoną z niemieckiego, dostałam się na Germanistykę na Uniwersytecie Warszawskim…i zostawiłam ją po 2 tygodniach wyjeżdżając do Niemiec i chcąc tutaj studiować w przyszłości. Niebawem zacznę kurs integracyjny, ale strasznie się boję i nie wiem, czy w moim przypadku nauczenie się niemieckiego jest w ogóle realne… Boję się, że to mi się nie uda, skoro przez tyle lat się nie nauczyłam. Chcę zacząć przed kursem naukę w domu (chociażby słówek i ćwiczyć gramatykę)… masz może dla mnie jakieś rady?
http://www.magdalenakozlowska.pl
Tak, mam rady. Na blogu jest ich mnóstwo ;)
Dzięki:)
I co z tym testerem!?
Pozdrawiam!
No nie sprzedała! Jakoś argument, że po co jej tester, skoro nie ma perfum, do niej nie docierał :) One zostały wtedy wycofane z sprzedaży i już ich nigdzie nie można było kupić. Potem ukazały się na szczęście pod inną nazwą i są do dziś :)
Hej :-)A mogłabyś opisać w jaki sposób uczyłaś się i nauczyłaś dialektu szwajcarskiego? Może masz jakieś rady, pozdrawiam :-)
Ja uczyłam się niemieckiego w szkole średniej. Bardzo mi się ten język podobał, bo dla mnie był łatwiejszy od angielskiego. Proste logiczne zasady, których brak w angielskim :). Aktualnie „uczę”się angielskiego i francuskiego. A dlaczego cudzysłów? Bo brak mi motywacji… :( Czytuję Twojego bloga od dłuższego czasu i bardzo fajne zamieszczasz wskazówki, ale do mnie nie trafiają… :(
Przykro mi :( A dlaczego nie trafiają? Z czym masz taki problem?
A wiesz co? Po prostu polubiłam pewną szwajcarską grupę muzyczną i chciałam pooglądać wywiady. Siłą rzeczy po pewnym czasie zaczęłam je rozumieć. A później jednym z moich klientów w poprzedniej pracy były firma ze Szwajcarii, więc też się wtedy czegoś nauczyłam.
dokładnie.. i dziwię się że niektórzy wydają kasę na kurs np angielskiego od podstaw – przecież tego sie uczy samemu – szczególnie w dzisiejszych czasach jak wymowę słów można znaleźć w elektronicznych słownikach. Ale każdego życie :)
pozdrawiam cie :)
Perfumy mają tylko liczbę mnogą. Ten perfum i ta perfuma jest niepoprawne. http://sjp.pwn.pl/poradnia/szukaj/perfumy.html. Pozdrawiam.
Z całym szacunkiem, ale to zdanie to chyba jakiś absurd „Niemiecki nie jest aż tak łatwy jak angielski lub języki romańskie, ale do tych super trudnych też nie należy.” Język angielski rzeczywiście wydaje się być łatwiejszym, ale skąd te rewelacje na temat języków romańskich? Utarło się, że są to łatwe języki(szczególnie hiszpański i włoski). Według mnie wielu osób, które uczyły się języków romańskich są one trudne, szczególnie gramatycznie. Do tego dochodzi 500 czasowników całkowicie nieregularnych (czysta pamięciówa). Nikogo nie chce zniechęcać, ale uczyłem się hiszpańskiego i mnie przerósł gramatyką i nieregularnością. Zaczynam naukę niemieckiego, ale też nie wiem czy to dobry pomysł.
Mój drogi, znam i włoski i hiszpański na poziomie C2, a francuski na poziomie B1. I oświadczam, że ich gramatyka jest bajecznie prosta. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to znaczy, że się po prostu źle uczył. Każda wymówka jest dobra.
Jeśli tak bardzo zniechęciły cię języki romańskie, to rzeczywiście niemiecki nie jest dobrym pomysłem, bo jest znacznie trudniejszy.
Proszę, zmień ten perfum, bo to paskudnie wygląda. To są perfumy. Pluralia tantuum.
I też piszemy testera a nie testeru.
Przepraszam za lekko protekcjonalny ton, po prostu jestem polonistką :)
Blog super. Czytam i się motywuję :)
Ula
Dzięki za uwagi!
Jednakże…
Czy jesteś pewna co do tego testera? Bo to przecież nie jest rzeczownik ożywiony.
Co do perfum, to mnie się bardziej podoba pojedyncza forma i jej używam. We wszystkich znanych mi językach perfum jest jeden, więc polskie zasady mi tutaj nijak nie pasują :) Jest to część mojego idiolektu i już :)
Bardzo Ci zazdroszczę , dla mnie niemiecki jest mega trudny i bardzo często mam duży spadek motywacji i zastanawiam się czy kiedykolwiek powiem coś w tym języku bezbłędnie .
Mam duży problem: język niemiecki. Całe życie (od podstawówki do ostatniej klasy liceum) był ten język we mnie „wtłaczany” ale nigdy nie miałam ani chęci, ani motywacji do takiej porządnej nauki (okropny, brzydki język, z beznadziejną gramatyką itd itd.. ).
Jednak rok temu wszystko się zmieniło kiedy poszłam na studia, kierunek: Lotnictwo i kosmonautyka. Wpadłam wtedy na genialny pomysł, że kolebką lotnictwa są przecież Niemcy. Może warto zacząć się uczyć języka i wyjechać tam na
praktyki? Sytuacja zmieniła się jeszcze bardziej kiedy pojechałam na wymianę studencką do Finlandii i wróciłam do kraju… z niemieckim chłopakiem :) Czyli wszystko pięknie, motywacja powinna być ogromna. A tu jest tylko złość i rozczarowanie. Nie mogę się przemóc żeby zacząć mówić, nie potrafię zrozumieć co ludzie mówią, czy w radiu, czy jak słucham rozmów mojego chłopaka z kolegami. Powinnam dać sobie czas i wszystko robić powoli, ale żeby zrobić praktyki w Niemczech muszę osiągnąć do wiosny przyszłego roku poziom C1 potwierdzony certyfikatem, bo inaczej nigdzie mnie nie przyjmą. W tej chwili jestem na przełomie A2/B1… Poświęcam Niemieckiemu każdą wolną minutę (studia wymagające
niestety czasu nie ma tak dużo) uczę się z fiszek, na dodatkowym kursie językowym w instytucie Goethego, czytam gazety, radio Niemieckie leci cały czas w trakcie normalnych czynności w domu, staram się nim otaczać wszędzie. Gdzie są efekty? Dlaczego nadal nie potrafię się przemóc w mówieniu, skoro wiem, że słownictwo mam całkiem niezłe? Uczę się tak intensywnie jak opisałam wyżej już od ok. czterech miesięcy…. Może po prostu ten język jest nie na moją głowę? Z angielskim nie mam takich problemów, powiem nawet że z fińskim nie miałam!
Podziwiam ludzi, którzy mają tyle samozaparcia, żeby samemu uczyć się języka. Moja siostra zna perfekcyjnie angielski i pracuje w dużej agencji reklamowej, więc w sumie nie ma za dużo czasu, ale postanowiła, że nauczy się też niemieckiego, więc zapisała się do empiku online. No i się nauczyła ;) Lekcje miała przez internet i umawiała się z lektorem tak, żeby nie kolidowało to z jej pracą. Szczególnie chwaliła sobie ich metodę nauczania. Czyli można :D
Ja sie ucze niemieckiego sluchajac zespolu Rammsteina
Ja sie ucze niemieckiego sluchajac Rammsteina
znam prawie wszystkie testy na pamiec przetlumaczone
Szkoda, że nie trafiłem na Twoja stronę, kiedy sam szukałem sposobu aby nauczyć się języka obcego, bo pewnie szybciej osiągnąłbym cel. No ale w końcu i tak dałem radę, bo znalazłem w metodę, która jak dla mnie jest wyjątkowo skuteczna. Pozdrawiam serdecznie